Schody donikąd w Gorzowie są powodem do wstydu już od 20 lat

Schody donikąd w Gorzowie są powodem do wstydu już od 20 lat

W 2002 roku Schody donikąd zostały zamknięte przez urzędników magistratu. Od tego czasu minęło 20 lat i nic się nie zmieniło. Mimo wielokrotnych zapowiedzi schody nadal są źródłem wstydu i nieudolności. Mimo trudności z wyobrażeniem sobie jest już pokolenie gorzowian, którzy nigdy po tych schodach nie chodzili. Tak naprawdę od zamknięcia schodów minęło już 20 lat. Niezależnie od tego, czy patrzy się na Schody donikąd jako na zabytkową konstrukcję, czy jako ohydną pozostałość po PRL-u, nie powinny były tak niszczeć przez dwie dekady.

Pierwszy remont zapowiedziano w 2003 roku, a każdy następny w późniejszym czasie. W każdym późniejszym mówiono nawet o remoncie całej konstrukcji. Koncepcja odbudowy obiektu kosztowała około 50 tysięcy złotych. Nie było jednak gotówki na realizację zadania. Dlatego też rozebrano pleśniejącą konstrukcję. Na to jednak również nie było pieniędzy. W związku z tym kolejne terminy rozbiórki były przekładane na lata 2009, 2010 i 2011. Mimo wszystko symbol zamknięcia miasta żył jeszcze przez dziesiąty rok. Gdy w mieście nastąpiła zmiana władzy, obecny burmistrz Jacek Wójcicki zapowiedział remont obiektu. Zadanie również zakończyło się deklaracjami. Pomimo tego, że temat był poruszany od kilku lat (w dużej mierze dzięki radnemu Sebastianowi Pieńkowskiemu), schody niszczały i nadal niszczeją.

Nie wiadomo jak długo jeszcze stare schody donikąd będą funkcjonowały jako relikt przeszłości. Pomimo upływu czasu nadal nikt nie wie, co z kultowymi już schodami donikąd, ponieważ nadal nikt nie zaproponował solidnej deklaracji dotyczącej ich remontu, czy też rozbiórki. Schody obrastają mchem i okazuje się, że nikt z obecnych polityków nie ma pomysłu na to, w jaki sposób się z nimi uporać.